Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/65

Ta strona została uwierzytelniona.

w głębi wszystkich febr i reumatyzmów są zawsze utajone grzeszki ludzkie, tylko je trzeba umieć z nich dobyć.
W tejże chwili, korzystając z bytności doktora, wpakowała mu dziesięć biletów na loterię. Doktór zapłacił je śmiejąc się i schował do kieszeni.
— Słuchaj, doktorku kochany, jesteś nieoszacowany — zawołała całując go w ramię — ale nie myśl, że mnie obałamucisz. Powiedz od razu, z czym przyszedłeś... bo że nie darmo, jak Boga kocham... ręczę. Już masz namotany jakiś dobry uczynek, do którego ja służyć będę za narzędzie. Przysięgam.
Doktór się rozśmiał, ale postanowił się nie wydać z tajemnicą.
— Widzisz pani — odrzekł — że tym razem byłabyś popełniła krzywoprzysięstwo, bom przyszedł tylko w niewinnym zamiarze rozpytania pani o jedną biedną istotę, ku której pewnie czujesz, jak ja, sympatię. Co się stało z tą sierotą, która była na wychowaniu u wojewodziny?
— Z Lenorką? Z moją najdroższą Zarką? — podchwyciła rzucając się po kanapie i gestykulując rękami Laura — z Lenorką? Wystaw sobie, ta Pyza nadęta i godny jej synalek, nie puściwszy jej za trumną inaczej iść, jak ze sługami... wypędzili...
— Ale musieli jej choć wypłacić zapis wojewodziny.
— Tak! tak! dobryś! albo oni głupi! zapis był nieważny... nie dostała nic, a że dziewczyna dumna, sama się go dobrowolnie zrzekła.
Doktór pokiwał głową, Laura popatrzyła nań.
— Słuchaj, stary — zawołała nagle — co ty mnie durzysz! Co ty mnie, mnie, mnie (uderzyła ręką w piersi) chcesz obałamucić! Ty już wiesz o niej i coś