rybskiego, jakiemuś kuzynkowi dalekiemu, który służył do szczególnych poleceń, kazała zwerbować jeszcze kilka gwiazd tegorocznego zodiaku. Zacierała ręce, śmiała się, biegała, dysponowała ciastka, słała po owoce, Stefcię pędzała po domu, aby nic do herbaty nie zabrakło, wcześnie nawet przysposobiła cygara dla mężczyzn, bo sama paliła, i u niej obok salonu był fumoir każdego wieczoru.
Wedle umowy Lenora przybyła wcześnie bardzo, aby uniknąć zbyt widocznego i kłopotliwego wchodzenia na salon. Pani Laura jeszcze się przystrajała i perfumowała przed zwierciadłem, gdyż niezmiernie była staranna około siebie i bardzo racjonalnie, tym troskliwsza się stawała, im okropniej brzydła. Słysząc nadchodzącą odwróciła się i krzyknęła z radości.
Lenora w istocie tego wieczoru była do oczarowania piękna, a urok, który ją otaczał, tym silniej działał, że cała postać, twarz, wyraz uderzały oryginalnym czymś, niewidzianym, odrębnym. Wśród stu można ją było wyróżnić, jakby innego świata dziecię... Rysy, oko, wejrzenie, płeć ciemna, włosy czarnosine, kibić giętka i sprężysta, odznaczały ją wśród północnych niezabudek. Malarz myślał o Judycie patrząc na nią... śniły się Włochy w jej oku... wschód z podaniami o boginiach nadgangesowych otaczał auerolą jej czoło... trudno było odgadnąć, kto ona, skąd, ale każdy czuł, że to gość z innego jakiegoś świata.
Mimo sieroctwa, mimo teraźniejszego odrzucenia energia i duma stanowiły wyraz tego oblicza brązowego. Chód miała królowej, wejrzenie nieulęknione. Ubrana w czarną suknię aksamitną, bez żadnych ozdób i błyskotek, wyglądała zachwycająco, jak diament w czarnej emalii oprawie.
— Poszaleją! wszystkim głowy pozawraca — zakrzyknęła Laura — a jakżeś się filozoficznie ubra-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/89
Ta strona została uwierzytelniona.