Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

ła... bo filozofią to naszą strój do położenia i wypadku zastosować. Jesteś imponująca! Jesteś czarną perełką... prawdziwie...
Laura lubiła ściskać, uścisnęła więc gościa, potem poczęła szukać kluczów, chustki zgubionej, zawołała Stefcię, połajała służącego, rozlała wódkę kolońską, wywróciła krzesło — i wyszły do pustego salonu.
Ale razem prawie z ukazaniem się ich poczęli napływać goście: panie, panowie wchodzili jedni za drugimi, każdy stawał i każdego ta postać nowa, lub dawno niewidziana, uderzała. Gospodyni polityką było udawać, że Lenora jest tu jak w domu, i niby na nią nie zważać. Wiele z pań i wielu z panów przyszło z Perłą odnowić znajomość wcale grzecznie. Lenora siliła się, aby pozostać i okazać chłodną, niezmieszaną, naturalną, choć serce zrazu biło mocno.
Jakie było zdziwienie pana Zygmunta, gdy swą Rebekę czy Rachelę ujrzał niespodzianie w salonie i aksamicie, on, co ją widział raz pierwszy z dzbankiem wody w ręku? Jakie było zdumienie pana Romana Junoszy Zarybskiego, gdy ujrzał tu sąsiadkę z drugiego piętra i dawną znajomą?
Na ucho opowiadano sobie jej historię, a choć postać na młodzieńcu czyniła wrażenie, ostudziło go to, co usłyszał. Pan Roman nie mógł ani się zbliżyć, ani okazać zajęcia osobie, która herbu nie miała, a co gorzej, na którą padało podejrzenie, iż mogła być Żydówką lub Cyganką. W tym względzie bowiem różniły się zdania, oparte na charakterystyce fizjonomii, którą inni znawcy typów porównywali do najpiękniejszego ze sfinksów starożytnych.
Piękna Lenora, o której historii wiele osób wiedziało, a nieświadomych pośpiesznie z nią na ucho obeznawała gospodyni, robiła ogromne wrażenie... uwielbienia, politowania, współczucia, ciekawości.