Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/106

Ta strona została skorygowana.

dnéj szufladki biórka wysunął paczek opieczętowany, z nadpisem wielkiemi głoskami:
Mój testament.
— Co! testament! co! hm! podchwycił Półkownik a! a! tegom się nie spodziewał! Był przecie mente captus, a przeto civiliter mortuus i ab omni activitate prawnie usuniony. Ale no jak sobie chce, tém lepiéj! jak sobie chce! To ludziom gęby pozamyka.
Na wierzchu paczka napisano było, iż testament nie inaczéj powinien był zostać otwarty, tylko w przytomności trzech świadków, brata i dwóch synów, nie licząc w to urzędnika cywilnego, nie odbicie w takim razie dla formy potrzebnego.
Opisanie tych ceremonij i nazwisko synów, dały trochę do myślenia półkownikowi, ale po chwili zadumania, powiedział znowu:
— Jak sobie chce!
Rozpisano listy zapraszające na pogrzeb, sąsiadów; po pogrzebie miał być zaraz otwarty testament. Pan Piórcewicz został u półkownika tymczasem, już to dla opieczętowania reszty pozostałości, już to że smaczniéjszy był stół tutejszy, niż miejski jego oszczędny