Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/162

Ta strona została skorygowana.

żać sobie szczęście sielankowe, co się po licznych przeciwnościach, zawadach, zawiązuje u ołtarza i trwa do śmierci. Ale na świecie, trzeba to sobie z góry powiedzieć, inaczéj się dzieje. Szczęście może lepiéj smakuje, może jest dłuższe, gdy się z niém kryjem, gdy je kradniem, żeby smakowało, trzeba żeby było nie stanem powszednim, nie chlebem codziennym, lecz przysmakiem. Widzisz pan tedy, że szczérze, między nami mówiąc, czystą tylko teorją, więcéj jest podobieństwa szczęścia z kochankiem niż z mężem. Tym czasem, co do trudności uplątania biédnego męża, te są niewielkie, przełamuje je pierwszy krok roztropny, pewny, śmiały. Kobiéta zręczna z każdym żyć potrafi; wie kiedy pobłażać, kiedy się oburzyć, wie jak sobie począć, żeby mąż rozkazując nawet był posłusznym, wie jak żyć z mężem dla kochanka, a to cała nauka. Najlepszy kochanek nie może być dobrym mężem, a nic niepodobniéjszego, jak żeby mąż mógł być kochankiem; chyba — bardzo krótko. Mąż i kochanek, sont deux, jak powiadają Francuzi. Dziwne to też stworzenie mężczyzna; nie raz on przysięgając u ołtarza wierność żonie, już wówczas okiem wodzi