Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/194

Ta strona została skorygowana.

głową, bawił się orderem wiszącym mu na szyi, nareście tęgo się namyśliwszy, zawołał swego pisarza, kazał mu obciąć papier pocztowy na list i pisać pod dyktą.
Pisarz, drobna figurka, w podartych bótach, z nastrzępioną czupryną, kosooki, a mocno o sobie zarozumiały, siadł i zamachnąwszy się napisał z ogonami

Jaśnie Wielmożny Mości
Dobrodzieju!

Skończył, chrząknął, obejrzał się. Półkownik mruczał cóś i palił fajkę, pisarz zaczął gryźć koniec pióra, zdmuchiwać pyłki z papieru, czekając na ciąg dalszy. Po kwadransie Półkownik odezwał się.
— Uuu!
— Czy u pisać? spytał pisarz maczając pióro.
— Osieł jesteś — odpowiedział Półkownik.
Pisarczyk nie był bez pretensij do dowcipu i tłumiąc śmiech, spytał znowu. Czy mam pisać Osieł jesteś?
— Nie, gawronie, czekaj aż myśli zbiorę?
— To pisać? jeszcze raz przerwał kosooki z uśmiéchem do siebie.
— Uuu! jakiś głupi!