Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/201

Ta strona została skorygowana.

wiedzieć! chociaż wczoraj jeszcze nawet o tém myśłemm, osobliwie że wzrost — Już tak nagle, to możebym — Ale nie — Nie — Bo — Jużbym wybrał — Ale nie — Bo to nie podobna, kiedy zaraz drugiéj żal — A zresztą, już bym się zdecydował na Pannę — Julją.
— I właśnie to ona zamąż idzie, tylko co wróciwszy do domu dowiedziałem się o tém że już słowo dane, więc łap konie i do ciebie.
— Otóż masz! po wszystkiém! A za kogoż idzie?
— Za Półkownika Salezego!
— Za tego grubego baryłę? Czy to być może?
— Tak jest! Jeśli w istocie kochasz Julją, cóż na to poradzisz? Papa dał słowo, Julka naturalnie musi być posłuszna.
— Otóż teraz przekonywam się, rzekł smutnie Pan Alexy kiwając głową, że sam nie wiedząc byłem się zdecydował, bo taki mi teraz żal Julij! Ach! Nie napijesz ty się wódki?
— A dobrze, starki.
— I napili się wzdychając, wzdychając zakąsili.
— Otóż z gruntu przepadłem, odezwał się Alexy przeżuwając.