Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/318

Ta strona została skorygowana.

dopuszczać, odpowiedział Hilary, nieinaczéj tylko głupstwo, ja sam żałuję Hedelmony — bo i ja byłem Otellem! A! I ja byłem Otellem, ale zabić naprzykład, zabić z innych powodów —
— Jakież to być mogą te inne powody — spytała Julja kładąc się w łóżko i okrywając kołdrą atłasową.
Pan Hilary rzucił książkę, przystąpił ku niéj.
— Zabić — aby się zemścić! zawołał.
— Nie ma nic głupszego nad zemstę — szepnęła Julja ziewając szeroko.
— Jakto? jakto? zakrzyczał z ogniem pan młody. Głupstwem byłaby zemsta, ten balsam na zranione serce! Głupstwem! ty to głupstwem nazywasz! A gdyby kto mi zabił kochankę, zabił żonę — głupstwem tylko byłażby zemsta? Rozumiesz mnie! Juljo! rozumiesz!
Julja na te słowa wyrzeczone głosem dzikim, porwała się z łóżka, pan młody dobył sztyletu, uśmiechnął się piekielnie, a trzymając ją za drżącą rękę, rzeki poważnie.
— Nim sen skleił twe powieki, czy błagałaś Boga Zastępów?
Julja oniemiała z przestrachu, otworzyła