Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/327

Ta strona została skorygowana.
VI.
Vivat!


Blizko drzwi sypialnego pokoju, stała kupa służących — dwónasta, południe zbliżało się, a pan i pani nie wychodzili. Czekali wszyscy ich przebudzenia, dziwując się, że śpią tak długo, żartując z tego snu przeciągnionego.
Na ławce, oczekujący dwaj lokaje, jedna służąca i chłopak młody, którzy rano wrócili z tanów weselnych, aby państwu usłużyć, rozmawiali.
— Ale to dziwo, ozwał się jeden ze starszych zażywając tabaki, i ogromny srébrny zégarek zawieszony na tombakowym łańcużku wyjmując