Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/369

Ta strona została skorygowana.

ko i do śmierci niém będziesz. Trzeba ci zawsze kogoś, coby cię za nos wodził. Ze mną byłbyś szczęśliwy, jabym potrafiła rządzić tobą. Matylda za słaba dla ciebie. Czemuś ty się ze mną nie ożenił?
— Los tak zrządził —
— Powiedz raczéj, przerwała prędko Julja zbliżając się ku niemu, że sam tak chciałeś, boś mną pogardzał, boś się mnie lękał. Biada kobiecie, zbyt słabéj! Za słabość płacą jéj wzgardą, obojętnością, zapomnieniem! Mniéj namiętności, a więcéj rachuby. Żeby was utrzymać, trzeba wam do skonania, do ostatniego tchu, wszystkiego odmawiać. Zamilkła chwilę, znowu zaczęła ze śmiechem.
— A! a, wiesz co! Muszę ci przecie ciekawą jedną nowinę powiedzieć, to ci nagrodzi konną przejażdżkę. Jestem zdawna twoją przyjaciółką, jak przyjaciółka więc, cię ostrzegam że Matylda
— Co? Na Boga? co? zakrzyknął Adolf zrywając się.
W téj chwili zimno powstawszy Julja odpowiedziała z inną twarzą.
— To była tylko próba, nic nie wiém o