Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/393

Ta strona została skorygowana.

— Bagatele! a jak nie wejdzie na palec, na czém że będę nosił ślubną obrączkę?
Rozmówiwszy się z panem bratem, formalnie się oświadczywszy, pan Alexy począł na prawdę do wesela się sposobić. Ani Pan Sędzia, ani Julja, nie myśleli odmawiać konkurentowi, Sędzia chciał się córki pozbyć z domu, Julja serdecznie pragnęła wyjść za mąż. Alexy tymczasem, rad swéj niezmiennéj decyzij oporządzał się od stóp do głów, od trzewików począwszy do kapelusza; biegał, jeździł, dom na nowo urządzał, podłogi woskował, ściany malował, meble obijał, dziedziniec oczyszczał, prezenta kupował, pieniędzmi sypał pierwszy raz w życiu. I nie dziw, pierwszy raz się nieborak żenił.
Przyszło wreście oczekiwane Wesele, z twarzą wesołą, muzyką, gośćmi, przekleństwy sług, nadziejami nowożeńców, cukrową kollacją i mnóstwem innych pięknych i nie pięknych rzeczy, które zwykle podobnym obrzędom towarzyszą.
W dzień weselny, blizko już północy, Julja ziewać zaczęła, nie broniąc się ziewaniu, nudziła się biédna, i nie dziw, było to już trze-