Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/406

Ta strona została skorygowana.

chodzi — Cóś stuka! strach! aj aj! Strach chodzi! Kto tam? Co to? —
Alexy uniósł się jak najprędzéj, nabawiwszy strachu wszystkie kobiety, a oglądając się czy za nim jak za złodziejem w pogoń nie posłano, oparł się w drugim końcu kurydarza.
Znowu tedy myśli, znów wnioskuje i układa plany;
— Pójdę zastukam do izby służących, wywołam mojego, da mi radę. Idzie, stuka i woła, budzą się wszyscy, ale choć głos poznali, w głos nawet nie wierzą.
— A to jakiś łotr jeden, odzywa się stary kamerdyner, udaje pański głos, żeby się tu wszrubować, zalał sobie w karczmie — Jakby to uwierzyć, że się pan młody włóczy po nocy — Otto łotr, jeszcze cudzy głos udaje — Stukaj no tylko, ty jeden, to tak ci wyszedłszy plecy posmaruję, że do sądnego dnia popamiętasz. Słyszycie go i udaje Pana Alexego!!
Nie było czego dłużéj czekać, pociemku gotów był Pan Jakób dotrzymać obietnicy posmarowania — choć by za to poznawszy przeprosić. Znowu więc co prędzéj ode drzwi odszedł Pan Alexy, zaczął chodzić po sieni i myśléć i