Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dajmon.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

został odwołany wypadkiem, z którym związana dlań była idea najświętszego obowiązku.
Jak samo nazwisko powiada, Sieniuta należał do starej rodziny, której szczep jeden zubożał zupełnie. Stryjeczny brat profesora, mało mu znany, u którego na łasce być nie chciał, miał bardzo znaczne majętności na Rusi. Kilkakroć zapraszano go tam, usiłowano przytrzymać, ale stary się na swobodę wyrywał, rezydentem być nie chciał. Brat ten stryjeczny nagle zachorowawszy, zmarł zostawiając żonę i synaczka, których testamentem profesorowi polecił.
Musiał więc Sieniuta opuścić Adrjana, aby spełnić obowiązek krwi i służyć rodzinie. Co się z nim stało, ledwie wiedział wychowaniec. Z początku listy przychodziły, potem gdy poeta się parę razy w odpowiedziach zaniedbał, Sieniuta zamilkł. I tak już od dawna nie wiedzieli o sobie. Ze wszystkich jednak może bliższych poeta po matce najwięcej kochał nauczyciela, tęsknił prawie do niego. Brakło mu go niekiedy; — czuł wyższość tego ducha tak skromną odzianego szatą, a tak szeroko sięgającego wzrokiem...
Posłuszny mu Adrjan uczył się chciwie i wiele, a że pojęcie miał łatwe, pragnienie wielkie, nie sięgając zbyt głęboko, przebiegł szybko przestrzenie ogromne.
Jak każdy, którego monomania opanuje, szukał w swych studyach przeważnie poznania warunków, w jakich poeci się rodzą, rozwijają, objawiają światu, chciał tajemnicę natury podpatrzyć. Studya w tym kierunku, nie doprowadziły go do niczego. Znalazł, że poeci i poezye rodziły się jakiemś dziwnem, niedocieczonem prawem, tam gdzie się ich najmniej spodziewać było można. Zmuszony więc był widzieć w nich raczej tajemniczych zesłańców jakiejś nadziemskiej potęgi, niż rezultaty czysto ziemskich i ludzkich warunków bytu.