profesor przekonasz się pewnie, że wspólny nasz przyjaciel jest nietylko poetą w pieśni, ale w życiu...
Uśmieszek ironiczny towarzyszył tym wyrazom, profesor z niewielką słuchając uwagą, cały był w oczach, któremi badając Adrjana, zdawał się chcieć w nim czytać.
— Ja mam tę wyższość nad panem hrabią, odezwał się, że mojego dawnego ucznia znałem, gdy dusza jego kiełkowała, żem był z nim długo w związku najściślejszym ducha. Spowiadał mi się niegdyś ze wszystkiego co później w nim spotężnieć miało i rozrosnąć się. Odgaduję więc może lepiej..
— Czy wszystko? nie ręczę! dodał z lekką zawsze ironią Marjan. Poety się w nim professor domyślać możesz, ale ekscentryka?
— Sądzę, że u niego ekscentryczność płynąć też z poezyi musi — dodał Sieniuta spokojnie.
Adrjan rozpromieniony, potakująco się uśmiechnął; Marjan zamilkł. Droga znowu się zawracała, podnosili się wyżej, a że w tem miejscu spadek góry ku morzu był gwałtowniejszy i drzewa rzadsze a niższe, odkrywał się ztąd przecudny widok na zatokę, która od pierwszego ciemnego planu, zajętego ogromnemi drzewy, odbijała silnie. Słońce oświecało ją i oblewało barwami jaskrawemi, gdy góra i drzewa leżały w cieniach przezroczystych... Parę ułamków skał i w pośrodku nich pnie odwiecznych kasztanów i dębów stanowiły gruppę malowniczą, mogącą znęcić artystę.
Jakoż podjechawszy, ujrzeli z daleka pod ogromnym parasolem, z teczką na kolanach, w słomianym kapeluszu młodą kobietę, która tak była zajęta szkicowaniem widoku, że wcale ich zbliżania się nie zdawała domyślać. Przewodnik z dwoma osiołkami i podżyła jejmość nieco opodal odpoczywali.
Adrjan zaledwie rzuciwszy okiem na rysującą, zarumienił się mocno, a dla hrabiego dość było tego rumieńca, aby odgadnąć, że artystką nie mógł być kto inny tylko miss Rosa.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dajmon.djvu/52
Ta strona została uwierzytelniona.