Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.

108
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

, a niekiedy słowo, ruch, wejrzenie niewiasty wprawiało go to w szał gorączkowy, to w smutek milczący, to do łez go rozczulało, choć było wesołe.
Z niepojętych dla drugich przyczyn, rażony tak czémś dla innych niezrozumiałém, porywał się wśród rozmowy od stołu, bladł, wybiegał i uciekał, jakby go jakieś niezwyciężone ścigały wspomnienia. Dawało to rodzinie tém lepszy powód do pomawiania go o obłąkanie, choć w istocie była to tylko słabość serca, nieumiejącego oprzeć się pamięci dawniéj doznanych wrażeń.
— Cóż moi kochani państwo? ozwał się głośno po chwili: co u was tam słychać? Obsieliście się już? tak, czy nie? z siewem jak z ożenieniem: ani się nadto śpieszyć, ani zbytnie opóźniać potrzeba.
— Już się też u nas kończy... odparł p. Krzysztof.
— A w stodółce pełno, dodał gość, — brogi widziałem, czuby do góry... No! chwalić Boga, wszystko dobrze i po myśli, ptasiego mleka tylko brak... A w lesie panie Baltazarze co ze zwierzyną? jak tam stoją kuropatwie sprawy? co słychać z zającami? czy wilcy bardzo sobie pozwalają? czy jest nadzieja skórek lisich, gdy się ci ichmość w zimową barwę ubiorą?
— Och! och! — przerwał gospodarz: u nas domatorów nic się nowego nie dowiesz; mybyśmy pytać powinni, co nam ze świata przynosisz?
— Ze świata? spytał Dyogenes; a wiecież ichmość co jest moim światem? Mój świat to cisza puszczy, to uroczysty spokój pól, to mruczenie rzek i szum wiatru, to cmentarnych dzwonów granie na wieczny spoczynek, lub dalekie echo pieśni weselnéj... Z tego, co wy światem zowiecie, ja nic nie wiem. I po