Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

4
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wszechnego prawa i podnieść, zasługą dawną kupując przewagę spadkową, — szły wkrótce jéj tarcze herbowne nad bramy starych rozwalonych chałup, a nie skartabellaci i nowi ludzie ze krwi powstający, ale zabiegłe nawet włóczęgi, najlichszego pochodzenia, zajmowały ich miejsca po pałacach.
Czuło to szlachectwo nasze, że skoro tylko owoców swojego wyjątkowego położenia używać zechce nie pracując, zawsze w końcu musi przypłacić to ubóztwienie siebie najostateczniejszym upadkiem. Dla tego aż do końca XVI wieku, za Batorego i Zamojskiego, wymagano odświeżania krwią starego zapleśniałego szlachectwa, i można je było postradać, przestając nosić godnie. To odnawianie herbów na placu boju, przypominające ich początek, poszło potém w zapomnienie, chociaż było wielkiego i potężnego znaczenia. Tylko ludzie tacy jak Potocki, pisząc o szlachty klejnotach, żywo jeszcze je przypominali, karcąc rozpieszczone dzieci. Ale prawdę ową jak piłkę każdy odrzucał drugiemu, nie biorąc jéj dla siebie.
Kazania nie pomagały, choć je często powtarzano; było uznanie prawdy w głębi, ale w czyn nie przechodziła: mimowolnie wyjątkowe położenie, do którego się nawykło, zdawało się już sprawiedliwém i konieczném.
Na pokojach, przy kieliszku dobrego węgrzyna, mówiono czasem złote prawdy o znaczeniu stanów; ale w ganku potém przyjmowano chłopa z góry, jako chamskie plemię. Co gorsza, gdy za świetnych czasów naszych najwyżéj stojący ludzie, krwią i złotem fortun poświęconych w usługach ojczyzny opłacali wywyższenie, późniéj już tytuły i dostojeństwa stały się pastwą dworaków: ubożsi za nich krew przelewać mu-