Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

131
DOLA I NIEDOLA.

sobie przypomnieć, że informacyi téj zasięgaliście od zażalonego człowieka, którego serce boli... Nie najlepsze to źródło, aby się prawdy dowiedzieć.
— Macie słuszność, odparł stary, ale ja też odrachowuję dużo, licząc na to, że ból jak strach ma wielkie oczy. Włosy mi na głowie powstały, gdy gadał stary. I jam też dużo świata widział, ale takich ludzi, coby sobie ze słabości swych cnoty robić chcieli, nie spotykałem za młodszych czasów. Ha! namiętność i krewkość przemogły nieraz, człek upadał, ale się płacząc podnosił i żałował; padł znowu, to się jeszcze dźwigał i czuł, że pobłądził! A tam! tam już nie ma skruchy ani pomiarkowania: upadek wszedł w powszechny porządek, a cnota się stała śmiesznością.
— Nastraszyłeś mnie WPan, zawołał Baltazar; ale już chyba strachu im więcéj nie napędzajmy: co to pomoże, iż się ludziska nagryzą?
— Tak, alem ja wczoraj inaczéj mówił, a dziśbym chciał to naprawić: bo: bądź co bądź, chłopca odebrać potrzeba.
— Ale koniec końców, czegożeś się jegomość dowiedział?
— Zdaje mi się, że nic dodać nie mam, bo wszystko wiesz lub się dorozumieć możesz. Niczego na świecie nie wielbię nad kobietę, ale nikogo nad nią więcéj się nie lękam: gdzie dyabeł nie może tam babę poszle... Są anioły między niemi, żadnéj nie potępiam, żadnéj nie winuję, ale są to często narzędzia siły nieczystéj, a taka kobieta jak kasztelanowa, zestarzała w czułościach, dla takiego dzieciaka jak Adaś... to... może być zguba. Całe życie mu zatruje, gdy się doń zbliży.
Westchnął Dyogenes.