Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

141
DOLA I NIEDOLA.

przecię podzielić z wami nie wahał ani chlebem, który Bóg daje, ani bydełkiem, które się wychowa, ani groszem, co go wasza praca przysporzy...
— Bądźcie panisko spokojny, odparł Hordiej: już my tu nie zaśpimy. Jeszcze jak wy tu sami pilnujecie, no! to tam człek człekiem, czasem się co i prześlepi; ale gdy was nie ma, a jedziecie z tą wiarą w nas, że my tu pilnować powinni, no... toć i sumienie, i miłość każe nie dospać a zrobić co Bóg przykazał... Już ja to na moją głowę biorę...
Stary aż się rozczulił. Podano wódkę i przepił p. Krzysztof po dawnemu do gromady. Pożegnali się serdecznie, a ludek odszedł powoli i stanął znowu u bramy, chcąc jeszcze pana oczyma przeprowadzić i pokłonić mu się gdy wyruszy.
Pożegnanie z Anną chciał skryć przed oczyma ludzi p. Krzysztof: ciężkie bo to dlań było przejście. Gdy wszedł do dworku i zastał ją klęczącą przed Chrystusem, rozpromienioną taką strzelistą modlitwą, strumienie łez już zaschłych na bladéj widać było że go z razu nie zobaczyła i nie posłyszała, — dwa strumienie łez już zaschłych na bladéj widać było twarzy.
P. Krzysztof nic nie rzekłszy, pokląkł obok niéj i modlił się podniósłszy ręce do góry, a dokończywszy modlitwy, rzekł:
— Stań się Panie wola Twoja!
A gdy Anna ruszyła się ku niemu, wziął ją na ręce i przycisnął do piersi.
— Bądź mi zdrowa a módl się, rzekł; jakkolwiek powrócę sam czy z nim, przygotuj się na oboje, i przyjmiéj starego twego sercem twém starém... Anulku.
Ucałowawszy ją, postawił na ziemi...