Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

144
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

przynajmniéj lat dziesięć zrzuciła z siebie! ja się dziś tak czuję szczęśliwą, tak wesołą, tak lekką jak to dziecię! Tak! bo dziecię to kocham do szaleństwa!
Już go pani kochasz? spytała z półuśmiechem powiernica.
— Już, i na zawsze! i czuję, żem jeszcze nigdy nie kochała! Patrzę nań jakbym patrzała na nierozwinięty pączek róży, który mam moim oddechem rozkwiecić. Ja go wychowam, ja go ukształcę, ja z niego uczynię istotę, jakiéj świat jeszcze nie widział, bo miłość wiele może... Czyś ty postrzegła Pamelo, jaki ogień gra w jego oczach, jaki zapał jest w tém wejrzeniu, jak on zgaduje wszystko, jak to dziecię wsi przeczuwa świat lepiéj od wychowanych wśród największego świata! Co za instynkt cudowny! co za wdzięk w każdym jego ruchu! jaka bystrość pojęcia!
— Pani! zawołała Pamela: ależ to dziecko...
— A! ty nie rozumiesz mnie! to właśnie stanowi urok jego: to chłopię, które dojrzeje na cudownego młodzieńca!
Pamela zmarszczyła brew, zagryzła wargi i odważyła się wyrzec powoli:
— Pani droga, jako staréj słudze wolno mi może...
— Przyjaciółce — przerwała w zapale hrabina, która z miłości dla jednego człowieka kochała teraz świat cały.
— Wolno mi więc uczynić jedną uwagę... Tyleś pani przecierpiała, tyle zawsze każdy zawód odboleć musiałaś... A to tak młode... kto wie co tam kryje się w sercu i duszy?... pani możesz sobie tém przywiązaniem zgotować ciężkie strapienie.
— Strapienie! boleść! śmierć! cóż mnie to dziś obchodzi? podchwyciła gorąco hrabina. Ja całe życie