Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

146
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

palić tę chwilę, w której mógł zawód ją spotkać i sprowadzić nieuchronne gorycze.
Ta piękna pani, która nieraz po trzech odwiedzinach Paryżanina, co się jéj podobać umiał, rzucała mu się w objęcia z naiwnością tamtemu wiekowi właściwą, postanowiła teraz być cnotliwą z Adasiem: chciała być czystą, aby uszlachetnić swą namiętność, i ledwie miała odwagę z daleka ścigać go wejrzeniem gorącém. Czyniła się poważną, w myśli powracała do młodości niewinnéj, odtwarzała ją w sobie. Niestety! była to w istocie pierwsza jéj miłość na jesiennych latach, najniebezpieczniejsza, bo spóźniona, jak owe choroby, które gdy się młodo przebywa, nie groźne, gdy się je nabędzie w starości, śmiertelne.
Pamela dojrzała wprędce na co się to zanosiło: chłopiec nie był faworytem pani, był jéj bożyszczem. Kryjąc się prawie ze swą namiętnością, hrabina otaczała go troskliwością niewypowiedzianą, bała się o niego, nie spuszczała go z oka, niecierpliwiła się gdy wyszedł, niepokoiła gdy powracał wrażeniem, które z sobą przyniósł, śledziła go, posyłała gdy się oddalił. Hrabia sam nic na to nie zważał, ale szczególnego affektu nie okazywał dla przybranego wychowańca: czuł jakimś instynktem, że jéjmość nadto się nim zajmowała.
Choć pani żadnéj mu w téj mierze nie dała wskazówki, Adaś stworzony na dworaka, sam się domyślił, że ważną dla niego było rzeczą, choć na pozór nic nieznaczącego i obojętnego pozyskać sobie kasztelana. Bystre chłopię śledziło z początku czém go zjednał, zachowując się ostrożnie... wyszukało słabostki i umiało się do nich zastosować.
Kasztelan, którego nikt w domu tak dalece nie słu-