Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

151
DOLA I NIEDOLA.

pięciem. Rada mu była okazać swe przywiązanie i wstydziła się jego gwałtowności, chciała go zbliżyć i spoufalić z sobą, obawiając się tego zarazem. Często rozpocząwszy dosyć trzpiotowato i nierozważnie, piękna pani kończyła z powagą, na jaką się zdobyć mogła, ucząc go, jak się ma w świecie zachowywać, czego się chronić, czém jest życie w stolicy, jak wiele umieć potrzeba i jak należy być ostrożnym.
Adaś słuchał z zajęciem, pożerał słowa i obiecywał co chciano... Każdy wyraz otwierał przed nim nowe i nieznane horyzonty. Potrzeba było jego bystrości i usposobienia, aby z téj dziwnéj często mieszaniny czułości, szyderstw, półsłówek skorzystać. Hrabina plątała się mówiąc po polsku, mieszała nieustannie francuzczyznę, w zapale zapominała o czém mówić poczęła, wpadała we wspomnienia własne, w historye mnóztwa osób nieznanych, w epizody mniéj właściwe dla młodego chłopaka... które późniéj, opamiętawszy się, usiłowała osłonić, przybrać i na naukę moralną przemienić. Pierwszy raz w życiu będąc w takiém położeniu, uczyła się przynajmniéj tyle sama co wychowaniec od niéj.
Hrabina tak była przywykła patrzeć na świat z siebie, widzieć go w sobie i zastosowywać do siebie, tak się zżyła z tą rolą bóztwa, którą odegrywała od dzieciństwa, że z niezmierną trudnością przychodziło jéj na chwilę nawet zmusić się do zaparcia tego pieszczotliwego egoizmu. „Ja“ wytryskało z ust jéj co chwila mimowolnie.
A dzieje kobiety, były to metamorfozy jednego uczucia: tylu miała wielbicieli, tylu ją zdradziło, tylu ona zdradziła, tyle przecierpiała.
Adaś słuchał i pożerał. — Wprawdzie pod koniec