Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/161

Ta strona została uwierzytelniona.

153
DOLA I NIEDOLA.

cie i odpowiednio swemu nowemu położeniu pokazać w stolicy...
Francuz słuchał bardzo uważnie, seryo, domyślił się od słowa, zobaczył swego klienta, obejrzał go z głębokiém zastanowieniem, i uśmiechając się rzekł:
— Z prawdziwą przyjemnością biorę młodego panicza w ręce moje... Il y a de l’etoffe, niewielu podobnymi młodymi ludźmi pochlubić się może stolica... dla artysty un sujet pareil jest szacownym nabytkiem.
Hrabina zarumieniła się, słysząc pochwały; była cała drżąca, oddając swego faworyta w ręce p. Lenepreux’a.
Nie potrzebujemy tłómaczyć, że Francuz był artystą, że całą wielkość swojego powołania i missyi cywilizacyjnéj, jaką spełniał w Polsce; kunszt krawiecki był dlań nie prostym zarobkiem, ale wyższego znaczenia pracą, któréj lekceważeniem uwłaczać nie dał. Kto się u Lenepreux’a ubierał, musiał wiedzieć sukni znaczenie i mistrza, co ją do jego charakteru i fizyognomii zastosowywał.
Zamknąwszy się z Adasiem w osobnym pokoju, do którego zniesiono pudła, p. Lenepreux dał mu lekcyę chodu, postawy, trzymania się i ruchów, postrzegłszy zaraz, że miał do czynienia z młodzieńcem niepospolitych zdolności i przymiotów. Francuz pracował z przejęciem i wewnętrzną pociechą, bo żadne jego słowo nie szło marnie; raziła go nieco zła francuzczyzna Adasia, ale czuł w nim intelligencyę... i przebaczał mu ją wspaniałomyślnie.
Zdejmując z niego suknie, domyślił się zaraz, że nigdy innych nie nosił, i począł od zasad głównych, wykładając co, kiedy, z czém i jak nosić się powinno. Czynił to z professorskiém namaszczeniem.