Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

155
DOLA I NIEDOLA.

niemniéj pięknym się zdawał, ale pospolitszym: ledwie nie pożałowała, że go tak prędko przebrała.
Francuz odkrył to wrażenie przelotne w twarzy kasztelanowéj, i uczynił jéj po cichu uwagę, że musi stopniować dla młodzieńca ubranie, że ma daleko wytworniejsze, ale to nie jest właściwe w podróży.
Wpatrzywszy się weń baczniéj, hrabina znalazła wdzięk dawny w jego twarzyczce, i uspokoiła się; ale przykre jakieś wrażenie, jakby przeczucie przyszłości, pozostało w sercu. Miałże ten przeistoczony młodzieniec także przynieść jéj gorzki zawód z sobą?
Chmurna i zamyślona pożegnała Francuza, odsyłając go z rachunkami do Cabrit’a, a małym tylko prezentem zawdzięczając mu pośpiech jego. Adaś poszedł za nią do pokoju, w którym już na nich czekał kasztelan.
Rzucił i on ciekawém okiem na chłopaka, popatrzał, wziął nawet w rękę próbując przez roztargnienie aksamit jego sukni, pokiwał głową i dodał:
— Z Warszawy? paryzkie?
I na tém się skończyło, gdyż pilno mu było usiąść do pasyansu.
Hrabina przyglądała się temu dziełu rąk swoich, niedowierzając prawie wielkiéj przemianie wieśniaka na eleganta... Adaś postrzegał powoli zdziwiony, że nie czyni wrażenia, jakiego się spodziewał...
W istocie piękność jego straciła w tym stroju wyszukanym, tak jak nieraz wdzięczna wieśniaczka traci, gdy ją za panią przebiorą.
Kasztelaństwo mieli swój własny pałac w Warszawie, ale ten się restaurował, i kasztelan życzył go sobie sprzedać, bo mu zań dobrą cenę dawał jeden z bankierów stolicy; zajmowali więc najęty, pod nie-