Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.

159
DOLA I NIEDOLA.

musiała się kogoś rozpytać, z kimś zobaczyć, aby dostać języka. Nie mogła wyruszyć, nie będąc wtajemniczoną: kto w téj chwili się w kim kocha, kto kogo porzucił, kto zdradził, kto się przemienił, kto zrujnował, przybył, wyjechał? — bo jutro musiała piękna pani na pytania przyjaciołek odpowiedzieć:
— „Ale ja wiem to wszystko!“ bo należy zawsze do dobrego tonu wiedzieć największe tajemnice.
Posłano więc zaraz najętą karetę, pochodnie i lokaja z biletem do pani de Rive.
Chociaż ta postać bardzo małą gra rolę w naszéj powieści, należy wszakze do obrazu wieku, i minąć jéj bez narysowania nie można. Musimy ją, radzi nie radzi, wprowadzić wprzód przed czytelników, nim na salon kasztelanowéj wnijdzie.
Nazwisko nic nie mówiące, bez tytułu, nie może dać żadnego wyobrażenia miejsca, jakie w społeczeństwie zajmowała osoba, zwana krótko Mme de Rive... Różnie mówiono o jéj pochodzeniu; ale z saméj rozmaitości opowiadań wnosić było można, że mgłą tajemnic pokryta była jéj kolebka. Mówiła często o Paryżu, czasem o pobycie swym w Wiedniu i Berlinie, podróżowała wiele, mąż jéj także miał jakąś zagadkową egzystencyę, i nigdy się obok niéj nie pokazywał, a w ogóle nikt prawie go nie znał.
Pani de Rive bywała u dworu, znała całą Warszawę, jeśli nie całą Polskę; przyjmowano ją wszędzie, bawiła w stolicy dla własnéj przyjemności, dla jakiegoś procesu nigdy się niekończącego, zresztą nikt nie pytał i nie wiedział dla czego. Trzymała dom nie pański, ale otwarty; dawała czasem kolacye i obiady bardzo wytworne dla niewielkiéj liczby znajomych, a wszyscy szeptali sobie na ucho imiona dwóch ksią-