ale miłością czystą i świętą, ale poświęceniem dla niego bez granic.
Osnuła więc cały plan wychowania dla ulubieńca, macierzyńskiéj troskliwości i czuwania; potém wszystkiemi stosunkami i środkami zamierzała go popchnąć na drogę urzędów, bogactw, zaszczytów, aby jéj tylko winien był wszystko, aby związany tém poświęceniem i przywiązaniem bez granic, oddał jéj siebie, swe serce i życie.
Nie wiedziała tego biedna, że dobrodziejstwa zawsze rzucają się w przepaść, a gdy po nich przejdzie ten dla kogo stały się kładką, nie ogląda się on nawet jak ją przebył... Któż kiedy o dobrém pamiętał! kogo ono przywiązać potrafiło! Dobrodziejstwo upokarza zawsze: chcielibyśmy pozbyć się nawet pamięci, żeśmy go doznali, i myśli, żeśmy czyjéjś potrzebowali pomocy. Miłość wreszcie, któréj pragnęła hrabina od niego, przychodzi jako złodziéj, niespodziewana, bezprzyczynna, nikt nie powie, którędy się wśliznęła, ani zapewni, że nie uleci: ona nie rozumuje, jest szalona, jest nielogiczna — jest... jedném słowem namiętnością... Szczęściem, zakochani wszystko umieją obracać na korzyść swoją, pozornie tłómaczyć jak pragną. Tak i tu było. Hrabina tonąc w marzeniach, nic nad nie daléj nie widziała.