Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/182

Ta strona została uwierzytelniona.

174
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

wystawiać zaczynało; ale czuł on sam, że potrzeba było nastroić się do świetnéj przyszłości, i postanowił w duszy pracować ogromnie, aby dokazać cudów. Jednak poranek ten był straszliwie męczący, a gorzéj pytania i odpowiedzi, które go przekonały, że mało umiał bardzo wielu rzeczy, a innych wcale nie umiał.
Hrabina wróciła bardzo późno z objazdu swych znajomych, i natychmiast posłała po wychowańca.
Nigdy jeszcze nie widział jéj tak piękną.
Była taką w istocie w téj chwili. Miłość i nadzieja cudownie odżywiają człowieka! Hrabina też ubrana była z niezmierną wytwornością choć zarazem z prostotą. Ranny ten ubiór biały, świeży, lekki, podnosił jeszcze wdzięki, które brak uczuć głębszych i gwałtowniejszych (bo miłostki to były zabawki dziecięce) zachował dziwnie do jesieni życia. Hrabina z tą twarzą ożywioną, wesoła, lekka, zdawała się być prawie młodą dzieweczką. Dodajmy, że strój epoki nic nie okrywał, i zbliżał, wedle systemu wieku, kobietę do natury... Suknia dawała się więcéj niż domyślać wszystkich kszłałtów postaci: ręce były odsłonione, pierś ledwie przysłoniona, każdy ruch fałdował malarsko te draperye powiewne i przejrzyste. Julia miała ubranie białe z ponsowém, na ramiona narzucony tylko przepyszny perski szal szkarłatny, we włosach kwiaty tegoż koloru, koralowe ozdoby na szyi i prześlicznych rękach.
Adaś stanął przed nią, a w jego twarzy widać było, jak wielkie na nim uczyniła wrażenie. Poznała to, uśmiechnęła mu się szczęśliwa, i poczęła go rozpytywać... Chłopak był zmieszany, dotknięcie jéj ręki za każdym razem falami krew pędziło mu od serca do głowy i od głowy do piersi. Miłość, którą tchnęła cała,