Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/184

Ta strona została uwierzytelniona.




Niedaleko od Wólki Brzozowéj, a przynajmniéj w téj saméj okolicy, mieli kasztelaństwo klucz jeden, posagowy saméj pani, z domu księżniczki S...., w którym zarządzał ów niegdyś anima damnata hrabiny, młodości jéj powiernik usłużny, wielki myśliwiec, niegdyś za Augusta III i w pierwszych latach panowania Poniatowskiego wszystkich pańskich hulanek stręczyciel i uczestnik, — starościc chełmski pan Wojciech Kuna, zwany przez dawną młodzież onych czasów Waligórą. Przydomek ten winien był pan Wojciech niesłychanéj sile i równie żelaznemu charakterowi swojemu.
Starościc, który tu zresztą jest całkiem epizodyczną postacią, przehulał był najprzód szczątki majętności po rodzicach, potém po dworach się czepiał, a że wszędzie był użyteczny, był też i widziany mile. W Warszawie miał kilka głośnych awantur, a że rodzic jego sługiwał w domu rodziców hrabiny, i on też spadkowo do niéj przylgnął, gdy nie wiedział co począć z sobą. Umiał się tu stać potrzebnym. W owych czasach rozbijano się u drzwi pięknéj Julii, tysiące intryg snuło się koło niéj: Wojciech po przyjacielsku