Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/212

Ta strona została uwierzytelniona.

204
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

łują odgadnąć przyszłość, wyczerpując wszelkie jéj możliwe kombinacye, nigdy przecię trafić nie można na tę, jaką mu los zgotował.
Człowiek morduje się napróżno, aby przewidzieć wypadki i przeciwko nim uzbroić się zawczasu: jedno „nic po tém“ łamie szyki i przedstawia coś całkiem nowego i niespodzianego.
K. Krzysztof tém mniéj umiał tę przyszłość odgadnąć, że w zapasy z niespodziankami losu nigdy prawie nie chodził, życie jego powszednim bardzo płynęło trybem, a największym w niém wypadkiem była burza z gradem na wiosnę, mróz co przedwcześnie zwarzył hreczkę późno posianą, lub ulewa, która zboże dojrzewające wykładła.
Cała ta wyprawa przedstawiała mu się jako rzecz niezmiernie prosta i łatwa: — Jechał po swego syna... Gdyby mu go dobrowolnie oddać nie chciano, gotów był stanąć przed królem i żądać odeń wymiaru sprawiedliwości... Król naturalnie odmówić jéj nie mógł... Zabierał więc Adasia — i powracał do domu.
Wszakże po drodze, gdy się gubił w myślach, przychodziły mu już niejakie wątpliwości, których nasiona rzuciła żona i Dyogenes Kapustyński: — Czy godziło się z téj świetnéj drogi spychać dziecię, któremu los szeroko wrota do zaszczytów i bogactw zdawał się otwierać? czy koniecznie to, co starczyło p. Krzysztofowi, miało jego syna zadowolić? czy należało uporem, przebojem, siłą wyrywać dziecię z téj jaskini zepsucia?.. Mimo wszakże tych wątpliwości, jechał pan Krzysztof niezachwiany w przekonaniu, że obowiązek swój powinien spełnić, choćby narażając się na największe przykrości.
Jemu i woźnicy zarówno, na myśl o straszliwym