Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

230
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

czeka, ostygnie: przyjdzie chwila, gdy złamany, sam będzie prosił o układy, i da się na wieś odprawić z trzosikiem indemnizacyi lub słówkiem pociechy... Niech pani będzie spokojna!
— Możeśmy źle zrobili, żeśmy chłopca odprawili do Paryża. A! boję się zbytniego rozgłosu.
— Jakiego? ze szlachcica śmiać się będą, boć jawnie głupi, kiedy mu nie w smak, że mu syna chcą uczynić panem i przyzwoitym człowiekiem. Niech pani spocznie — dodał prawnik, — a zda wszystko na mnie, i śpi sobie spokojnie. Idę śledzić jego kroki, i ręczę, że go złamię; tylko czasu i cierpliwości: jemu jéj braknie, my ją mieć musimy. Od dziś dnia bramy pałacu będą dla niego zamknięte; zresztą proszę się spuścić się na mnie.
To rzekłszy, Zgaga wziął czapkę, skłonił się nizko, i wyszedł rozjaśniony uśmiechem.
Kasztelanowa zostawszy sama, zakryła twarz rękami i zapłakała na dobre. Biedna! pierwszy raz w życiu kochała... i boleść ta nawet była jéj miła.