Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.

240
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

w najsłuszniejszéj sprawie spodziewać zbyt wiele nie można.
— Dziś — dodał w końcu Zaklicki — król w Niepołomicach, czy nie wiem tam gdzie; za kilka dni powróci do miasta... ale nimże to do niego docisnąć się będzie można, nim zręczność pochwycić, aby się z nim rozmówić! Bardzo być może, iż słowa nie da sobie powiedzieć, bo to od humoru i rozlicznych pilnych zatrudnień zależy; więc tylko petycyę przyjmie, rzuci ją gdzie na stolik, paziowie się na niéj będą uczyli syllabizować, potém kamerdyner pochwyci i wystrzyże z niéj jakiego figla. Poczekasz ruski miesiąc na odpowiedź, przyjdziecie o łaskawą rezolucyę, a tu nie wiedzą o co idzie? Dalejże pisać petycyę drugą, którą podobny los spotka, lub szambelan w imieniu króla odpowie, aby sprawiedliwości szukać na wielkim gościńcu trybunalskim.
— WPan coś za czarno widzisz rzeczy, odparł stolnikowicz. Możeż to być, żebym do serca króla sercem pokrzywdzonego ojca nie przemówił? A sprawa tak prosta! tak święta! Serce...
— Szanowny panie — przerwał Dobromir — co tu serce! tu się robi wszystko plecami, nogami, talarami, oczami... ale sercem? nic, lub tak jak nic.
— Strasznie mi WPan ten nasz dwór malujesz, odezwał się posępnie stary; ale bądź co bądź, wola boża, ja swoje robić muszę, a spodziewam się, że jeśli tam co potraficie, toż mi pomożecie?
— Ja! rzekł mieszając się nieco młody człowiek: małą tu jestem figurą, ale uczynię co sił stanie! Nie chciałbym tylko pana dobr. zwodzić, abyś zbytnio na to nie rachował: potrzebaby użyć innych środków.