Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/282

Ta strona została uwierzytelniona.




Gdy kasztelanowa ostatnim razem przybyła odwiedzić swojego wychowańca w Paryżu, znalazła go trochę bledszym, znużonym, osmutniałym, znękanym nauką, tęskniącym do szerszych ram świata, wyrywającym się niecierpliwie na swobodę. Potrzeba było jakoś radzić na to, znaleźć dla niego towarzystwo na tych kilka ostatnich miesięcy, wprowadzić go trochę między ludzi... Oprócz tego, nowy młody nauczyciel Adama, człowiek bardzo przyzwoity, który już nie jednego kawalera dobrego domu w świat wyprowadził, znajdował, że dla dopełnienia wychowania, dla nabrania maniery, potrzeba mu było koniecznie sposobności poznania większego świata, dworu, arystokracyi. Dowodził on, że tego werniksu ostatecznego, który dzieło wykończa, nie nabywa się ani inaczéj, ani gdzieindziéj, że bez niego człowiek zawsze trąci parweniuszowstwem i roturą. Kasztelanowa, która z niego chciała uczynić koniecznie ideał dobrego tonu, nie mogła zaniedbać nawet powierzchowności swego ulubieńca, nie chciała odmówić mu téj pozłoty koniecznéj.
Wprawdzie dworu, kobiet, pokus wszelkiego rodzaju obawiała się bardzo pani Julia dla Adama, drżąc