Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/287

Ta strona została uwierzytelniona.

279
DOLA I NIEDOLA.

mówić o tym człowieku, który dogorywał, wielbiąc cnoty swojego anioła-stróża, gdy tymczasem troskliwa żona śmiała się z niego w wybraném towarzystwie filozofów, poetów i młodzieży. Krzysia esprit fort, filozofka jakich mało, zupełnie uwolniona od przesądów, chłodna, rozsądna bardzo gdy szło o drugich, dla siebie była najlepszą, najdogodniejszą z przyjaciołek... Od niczego nie widziała potrzeby się powstrzymywać, pieściła się serdecznie.
Młodsza nieco od Julii, piękna, bo spokojna i bez czucia (a to lepiéj zachowuje kobietę nad wszystkie kosmetyki), Krystyna była tém niebezpieczniejszą dla mężczyzn, że umiała odegrywać uczucie, jakie jéj zastosować wypadało, a nic jéj nigdy komedya nie kosztowała. Gdy się od Julii dowiedziała o Adamie, o całéj jego historyi, gdy ją posłyszała opowiadającą z namiętnością, ze łzami o swojém szczęściu, — poczuła jakąś zazdrość piekielną... Ona tak kochać nie mogła, instynkt jéj wskazywał, że ta miłość była szczęściem wyższém nad inne, że dość było kroplę jéj wypić, by na resztę życia zostać upojonym i szczęśliwym... choć wspomnieniem... Gniew, niepokój, zazdrość rozdraźniły ją do najwyższego stopnia, nie dawały jéj spać, odpocząć. Szydziła z przyjaciołki, ruszała ramionami, udawała niedowiarstwo, ale koniec końców zamierzyła zgorszenie to zniszczyć, stosunek zerwać. Nie ma nic okrutniejszego i mściwszego nad niemoc w obec cudzego szczęścia, które się jéj urąga.
Krzysia w téj chwili nie była zupełnie swobodną: kompromitowałoby ją w oczach świata i czyniło starą, gdyby nie miała choć jednego wielbiciela. Plątał się około niéj Francuz, wice-hrabia de St.-Géron, idący na czele orszaku za wozem tryumfalnym. Był on przy-