Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.

283
DOLA I NIEDOLA.

lazła powody do ubolewania nad różnemi jéj ułomnościami. Pół żartem, pół seryo, oswajała nieco Adama z tajemniczą historyą jéj przeszłości.
— A! to złote serce, mówiła po cichu: ona całe życie szukała takiéj wiernéj, cichéj miłości, któraby ją mogła zaspokoić... Ja znam całe jéj biedne życie jak moje własne... Ileż to razy zdradzana była! Pauvre Julie!...
I wzdychała strapiona nad jéj losem.
A w każdą taką rozmowę wciskała się kropelka jadu, który miał powoli rozczarowywać młodzieńca. Ona ze swéj strony starała mu się ukazać w postaci niewiasty pełnéj gotowości do ofiary, nieznającéj dotąd co miłość, która życie poświęceń pełne spędziła u łoża chorego męża.
Powoli, stopniowo Adam nabywał różnych wiadomości o stanie dosyć nieszczęśliwym majątku państwa kasztelaństwa, o charakterze kasztelana, który miał bardzo małe znaczenie, o tém jak król był już znudzony nieustanném wyzyskiwaniem jego wpływu i protekcyi w imię dawnych chwilowych miłostek i t, p.
— Zapewne — mówiła Krzysia — kasztelanowa tak pełna wylania dla przyjaciół, będzie się starała uczynić dla pana wszystko co tylko będzie w jéj mocy, by mu świetną otworzyć karyerę... Ale jako dobra jego przyjaciołka, muszę ostrzedz pana, abyś się znowu nie spodziewał nadto i za wiele... Co się tycze usynowienia przez kasztelana, wiem to z pewnych źródeł — dodała — że familia jego nigdy na to nie pozwoli. Majątki ich w złym stanie, to prawda, ale to są majętności rodowe, dziedziczne, które pragną odzyskać... Królby się nawet na to nie mógł zgodzić... Poczciwa Julia musi marzyć, że męża do tego nakłoni, może on sam