Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/297

Ta strona została uwierzytelniona.

289
DOLA I NIEDOLA.

stron protekcyę, w obu stosunki i opiekę zapewnioną, na którykolwiek bok pochyliłoby się zwycięztwo. Jedni szli do konfederacyi, inni gardłowali w oppozycyi, niektórzy dworowali przy królu JMości. Rodzina rozporządzała nimi i rozstawiała jak tyralierów na różnych stanowiskach.
Związki ich były również dobrze obrachowane. Żadna z panien nie wychodziła za mąż dla fantazyi, każda jakąś nicią wiązała familię z wyrastającą czyjąś wziętością, z wielkim majątkiem, imieniem lub zdolnością. Żenili się też potomkowie rodu tylko tam, zkąd majątek, znaczenie lub siłę jaką zaczerpnąć mogli. Dla tego gdy inne mniéj opatrzne rody znikały i malały, oni rośli na ruinach, im ostatnie dziedziczki ogromne wnosiły dobra wygasłych familij, dla nich pracowały geniusze dorobkowiczów, oni pochłaniali co tylko pochwycić się dało. Familia miała zawsze ładnych chłopców dla bardzo bogatych panien, podstarzałe dziewice dla spanoszałéj szlachty, wdowy ciepłe dla starych a wysoko położonych dygnitarzy.... A gdy szło o niewypuszczenie z rąk znacznych posagów, żeniła kuzynów i otrzymywała dyspensy z łatwością... Do infuł i biskupstw bogatych miano zawsze w pogotowiu kilku do stanu duchownego przeznaczonych młodzieńców, którzy chętnie czy niechętnie przywdziewali suknię duchowną w interesie stowarzyszenia. Zaledwie wyświęceni, posuwali się potém z cudowną szybkością na coraz nowe dostojeństwa w kościele, w miarę jak one wakowały, niekiedy umiejąc i po dwa na raz piastować, jeśli dochody były ponętne. W téj pogoni za znaczeniem, bogactwem i przewagą, często poświęcano pojedyncze jednostki, zawsze uczucia, i gmach też rósł cudownie.