Rodzina, o któréj mowa, przyswajała sobie wszystko, co się dla niéj pożyteczném stać mogło. Starała się umiejętnie błędy swych członków zmniejszać, występki pokrywać, słabościom zapobiegać, i z każdym lat dziesiątkiem rosnąć w siłę. Całą jéj tajemnicą było to właśnie, że rozrodzona, liczna, nie dopuściła nigdy, aby się kto dla własnego interesu od niéj samowolnie odszczepił i szedł na własną rękę robić co mu się podobało. Wszyscy musieli iść jak z narady wspólnéj pokierować ich wypadało.
Gdy się trafiło, że nieposłuszna jednostka zerwała związek i zażądała być sobą, naówczas pękały wszystkie węzły, co ją łączyły z wielkiém stowarzyszeniem: odosobniona, wzgardzona, często prześladowana, czuła wkrótce, że ginąć musi, i albo została poświęcona dla przykładu, albo wracała do owczarni ze skruchą i pokorą. Naówczas przebaczano jéj błąd, i wcielano znowu do téj jednoty, która ani na chwilę wielkiego celu nie spuszczała z oka.
Krystyna przez męża i siebie należąca do familii, dotąd jéj ślepo posłuszna, była pewna, że ona ją nie opuści, że przebaczy i uzna to zamążpójście, bo nie wątpiła, że mąż młody, ambitny, przyda się na coś rodzinie, która go zużytkować i posługiwać się nim potrafi.
Nieznacznie, oględnie o téj potędze swéj familii wspominała Adamowi, malowała mu ją, a młody chłopak łatwo zrozumiał, że połączenie się z tą familią jakimkolwiek węzłem czy węzełkiem byłoby dla niego rzeczą stanowczą, całą może przyszłością. O... téj siły dać mu nie mogli, bo jéj nigdy nie mieli.
Familia, któréj Adam nosił nazwisko, do któréj należał kasztelan, w którą wcielić go chciała Julia, była
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/298
Ta strona została uwierzytelniona.
290
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.