Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/301

Ta strona została uwierzytelniona.

293
DOLA I NIEDOLA.

Nic boleśniéj dumnego Adama nad te szyderstwa dotknąć nie mogło.
Nim stanowcza chwila odjazdu nadeszła, Krystyna potrafiła rzeczy doprowadzić do tego, że Adam się jéj uroczyście na klęczkach oświadczył, ofiarując się całkiem dla niéj poświęcić. Dobrze on wprzódy wszystko obrachował. Wdowa opierała się z razu, krzyczała, protestowała w niebogłosy, ale po kilku dniach... złamana... przyjęła ofiarę. Warowała jedynie sobie nieco czasu na dokończenie żałoby, przygotowanie rodziny i t. p. Adam ze swéj strony obowiązywał się także Julię powolnie do uczynionego postanowienia przygotować, z razu nic jéj o niém nie mówiąc. Umówili się potém, gdzie i jak widywać się mogli, i jak daléj tę delikatną sprawę prowadzić. Wdowa postanowiła zamieszkać na wsi w majątku swoim, o kilka tylko mil od rezydencyi kasztelaństwa odległym.
Wymieniono nawet obrączki... ale że Adam na palec nie mógł włożyć pierścionka, któryby podejrzenie obudzał, zawiesił go sobie na szyi, na niebieskiéj wstążce, którą dla niego z czarnych włosów odpięła Krystyna przy rozstaniu.
Gdy to wielkie dzieło zdrady całe nareszcie dokonane zostało, gdy Krystyna uczuła się u celu trudnych zabiegów, — upojona była wielkim tryumfem, na chwilę dumna i szczęśliwa: odebrała jedyny skarb przyjaciołce, była potężną, zwycięzką, wielką... Przyszłość malowała się jaskrawo...
Adam zresztą tyle ją obchodził, co każdy inny młody, ładny i dosyć roztropny chłopiec... nad którego młodością, choć się nią cieszyła, westchnąć też musiała, bo mimowolnie przychodziło jéj na myśl, że ona dłużéj trwać musi od resztek wdzięków wdowich....