Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/346

Ta strona została uwierzytelniona.

338
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Krystyna spojrzała uważniéj, i przeszła się po pokoju.
— Wiesz — zawołała nagle — nie byłam nigdy u ciebie na wsi, ale prześliczny ten twój castel stary, i tak romantyczny! C’est si moyen âge! tak szczęśliwie potrafiłaś go sobie urządzić... Spędzicie tu całe lato?
— O! jak najdłużéj można... nie chce mi się powracać do téj nieznośnéj Warszawy.
— Coż? bałabyś się o swojego Endymiona? ruszając ramionami zawołała Krystyna. O! poznałam go... Powiem ci szczerze: nie masz się o co lękać nas kobiet... jest pełen ambicyi, chłodny, obrachowany, jakby młodości miał twarz tylko... Jest nadto stary... ale gdzie chodzić będzie o dostojeństwo... odda za nie i ciebie, i wszystko.
Julia podniosła oczy groźne.
— Tak sądzisz? spytała.
— Nie wiem, mylę się może; lecz jeżeli go zechcesz przywiązać stale, trzeba dać pastwę jego namiętności, trzeba nieustannie ukazywać mu jakieś cacko u góry... Ja sądzę, że wy, nie mając dzieci, moglibyście bardzo przysposobić go za syna...
Julia pobladła; pytanie było straszliwe, sięgało do głębi. Ona nie mogła starać się o to, boby się wyrzekła w takim razie zamążpójścia za niego, a w duszy może rachowała, że kasztelan był stary, że... Nie mogła się szczerze spowiadać przed Krystyną, choć najserdeczniejszą przyjaciołką... spuściła oczy.
— Tak — rzekła — jabym tego pragnęła, ale ty znasz kasztelana, jak on w interesach jest trudny. Jego rodzina ma nad nim przewagę, któréj ja zwyciężyć dotąd nie mogłam.
— Żartujesz...