Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/350

Ta strona została uwierzytelniona.

342
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

mną a sędzią moim — Bogiem... Ludzkie oko, ludzkie ucho dotykać jéj nie może; nie umiem o niéj mówić, nie śmiem słowem się otrzeć o nią... ledwie odważam się myślą.
Krystyna rozśmiała się głośno.
— Dziwaczysz! sprzeczasz się sama z sobą: dziwnie, dziwnie!
— Prawda! czuję jak to wszystko jest śmieszne, odparła Julia — ale to tak jest. Inaczéj być nie umiem, nie chcę, nie mogę.
— Jednakbym się chciała dowiedzieć, czyś kontenta z mojego wychowańca? bo wszakże jest to już po trosze i mój wychowaniec...
Julia siadła, i poglądając bacznie na Krystynę, odezwała się:
— Powiem ci prawdę, jam chybiła w początku: niepotrzeba było z niego nic robić, trzeba go było zostawić wychowańcem natury, tak jak był. Któż wie! ostudziliśmy może serce, może osłabili uczucie, może starłyśmy pyłek z tego kwiatu.
Krystyna usta zagryzła. Część tego pyłku w istocie do jéj różowych warg przylgnęła. Nie śmiała rzec słowa: ta Julia rozgorączkowana wydała się jéj straszną.
Tego dnia chmurna opuściła pokoje, a przyszedłszy do przeznaczonego sobie mieszkania, siedziała długo zamyślona, posępna. Nie wyobrażała sobie tego przywiązania Julii tak gwałtowném, tak silném jeszcze, tak namiętném, poczynała się go lękać; ale nie znałby kobiety ktoby sądził, że strach w takim razie zmusi ją do ustąpienia. Jest on nowym bodźcem do przełamania trudności: zdobycz zdała się jéj tylko pożądańszą.
Postanowiła czekać powrotu Adama, przypatrzyć