Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/364

Ta strona została uwierzytelniona.

356
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

godzono się też niemal ogólnie na to, że godzien był losu, który go spotkał, gdyż przymioty umysłu, powierzchowność miła, uprzejmość w obejściu, takt w postępowaniu z ludźmi, wielce go zalecały. Jeden tylko był dla niego głos pochwały ogólny i zgodny.
Pani Krystyna, która czas bardzo długi spędziła za granicą wyszedłszy za mąż, postawiła swój dom na stopie bardzo świetnéj. Świeży spadek po ciotce, która jéj zapisała całe swe mienie, szczątki odziedziczone po mężu, dawały jéj więcéj jeszcze środków zajaśnienia na teatrze ówczesnym wielkiego świata. Uboga była może potępiona i wzgardzona, bogata i można w stosunki, została wytłómaczona i uniewinniona. Ludzie znajdowali nawet, że los ten jéj się należał.
Dom nowo otwarty zalecał się nadzwyczajną elegancyą i dobrym tonem; uchodził jeśli nie za jeden z najświetniejszych, to za jeden z najwykwintniéj urządzonych w Warszawie; obudzał nawet zazdrość wielu współzawodniczek majętniejszych, ale nie tak zręcznych. Zaślubiny państwa młodych, odbyły się gdzieś na wsi po cichu; ale późniéj przez wielowładną i możną rodzinę krajczyny uświęcone zostały mnóztwem wspaniałych przyjęć i obchodów, gdyż pani prezentując swojego męża, obwoziła go po całym kraju. Państwo młodzi przybyli po téj wędrówce matrymonialnéj do stolicy, poprzedzani sławą młodego stadła, które zajaśnieć miało na horyzoncie Warszawy blaskiem najlepszego zagranicznego tonu. Wiele sobie z góry obiecywano z tego domu.
Sama pani wiedziała dobrze, iż jedynym sposobem utrzymania przy sobie męża było rzucenie go w tę grę namiętności ambitnych, w to polowanie o znacze-