Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/366

Ta strona została uwierzytelniona.

358
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Nauki te trafiały do przekonania uczniowi, który w przyswajaniu ich sobie okazał bardzo wiele intelligencyi. Krystyna dotąd ze wszech miar była z męża zadowolona, wiele też sobie obiecywała w przyszłości po nim.
Rzadko kto potrafi się tak prędko wcielić w położenie całkiem dla siebie nowe, jak hrabia Adam; (został bowiem hrabią niezaprzeczonym), znano go już w stolicy i zwano le beau.
Chłodny, obrachowany, grzeczny, miły na podziw, pełen słodyczy, pełen wyrozumiałości dla bliźnich, którym nigdy nawet najjawniejszych grzechów ich nie miał za złe, ani się niemi odstręczał, — hrabia Adam był w ogóle ze wszystkimi dobrze, lubili go wszyscy, pożądany był wszędzie.
Surowi wprawdzie dziwili się trochę, widząc go siadającym z kolei na wszystkich stołkach; ale młodość i skromność wymawiały ten sceptycyzm polityczny. Sądzono, że wszystkich krzesełek próbował, aby w ostatku obrać sobie najdogodniejsze.
Chętnie posługiwał jednym i drugim, uśmiechał się ich argumentom, przyklaskiwał skromnie postępowaniu, rysy tylko zbyt wybitne zawsze się starał ścierać i łagodzić. Najradykalniejsze teorye przechodząc przez jego usta nabierały charakteru oklepanek rozcedzonych w wodzie różanéj, nikomu nie szkodliwych.
Z kolei też salon hrabiny dawał przytułek gościnny Kołłątajom i Ignacym Potockim, to znowu Branickim i Rzewuskim; a że w nim wszyscy się bawili i każdy potrzebował terrytoryum neutralnego, aby się na niém czasem spotkać z przeciwnikiem i wybadać go — znajdowano go pod tym względem bardzo wygodnym.