Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/372

Ta strona została uwierzytelniona.

364
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Tych kilka uwag skłoniło hrabinę do pomyślenia nad przyszłością; potrzeba się było wreszcie stanowczo postawić i pchnąć męża w życie czynniejsze.
Nastręczyła mu się tu pierwsza zręczność wejścia w życie czynne przy redakcyi projektów, które z razu po cichu przygotowywał sejm czteroletni. Nim się podjął udziału w téj pracy, spytał wprawdzie żony, ale już był na pół związany uczynioném przyrzeczeniem; a choć ona wątpiła trochę o szczęśliwém przeprowadzeniu reform, zgodziła się na propozycye męża. Byli sam na sam.
— Słuchaj — rzekła do niego — masz dosyć rozsądku żebyś mnie pojął: nie będzie to pierwszy przykład tego rodzaju, ani ostatni... Musimy się rozdzielić... W gruncie ja podzielam twe przekonania, ale choć i w tym obozie mam krewnych, stosunki ściślejsze wiążą mnie z przeciwnym; musimy każde pójść w inną stronę. Ja zostanę ze starszymi, ty idź z nowatorami, nie zapędzając się zbyt daleko... Będziemy się różnili w przekonaniach i opiniach, ale to ze wszystkiego najrozumniejsze: albo ty mnie, lub ja ciebie ratować będę, gdy przyjdzie godzina.
Układ ten zawarty po cichu, pociągnął za sobą małą zmianę w życiu domowém, dał trochę więcéj swobody p. Adamowi i oddzielny salon, w którym co się działo, skrzętnie usłużne szpiegi donosiły pani. Za to mąż, mimo starań, bardzo mało mógł wiedzieć co robiła żona: częściéj widywał ekwipaże posłów i figur urzędowych przed jej drzwiami, niżeli same figury.
Hrabina rzuciła się w intrygi polityczne z zapałem kobiety, która już kochać nic nie mogąc, potrzebuje czémś żyć przecię.