wa. Z obu stron odegrywano dobrze jedną ze scen téj komedyi wiekuistéj życia, w któréj bardzo często wszyscy się oszukują wzajemnie.
Krystyna nie domyślała się wcale, że przyjazd Julii do Warszawy miał tylko na celu zbliżenie się do ukochanego:
Pierwsze kroki były zrobione, reszta pójść miała łatwo.
Gdy już termin został wyznaczony, piękna pani przy rannéj swéj kawie, kazała przywołać posłusznego małżonka.
— Powiem ci niespodziewaną nowinę — rzekła: — dziś jadę do kasztelanowéj i godzę się z nią uroczyście. Musiałem przecię raz to skończyć; położenie było nieznośne i nieprzyzwoite... Pozostaje nam między sobą określić rolę twoją względem jéj domu. Nie możesz tam nie bywać kiedy niekiedy; imię twe, stosunki dawne czynią to koniecznością nawet. Ale mój drogi...
Adam patrzał na nią zdziwiony, chłodny. Pogłaskała go pod brodę:
— Proszę cię nie zbliżać się zbytecznie... bez wspomnień czułych, bez poufałości dawnych... Wiesz, iż mam w wysokim stopniu przymiot zazdrości... O Julię zazdrosną będę więcéj niż o kogokolwiekbądź. Choć pochlebiam sobie, żeś jéj dla mnie zapomniał, nie zniosę podziału, fałszu i czułości odgrzewanych. Będę szpiegowała, oszukać się nie pozwolę. Jesteś uprzedzony, à bon eniendeur salut! Za najmniejszą dwuznaczną nawet czułością dla niéj, jedziemy na wieś, a twoja karyera skończona i zamknięta.
Adam słuchał tych groźb, i w końcu aż się uśmiechnął.
— Proszę cię — rzekł zimno — coż ty myślisz, żem
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/381
Ta strona została uwierzytelniona.
373
DOLA I NIEDOLA.