Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/46

Ta strona została uwierzytelniona.

38
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Patrzę i dziwię się, zkąd się mógł wziąć w tym kraju — odpowiedziała po francuzku zapytana. — Pani go dobrze nazwała cherubinkiem.
Nie mogąc dłużej wytrzymać, piękna pani, wychyliwszy się bardziéj jeszcze, białą, prześliczną rączką, z któréj wprzódy, może naumyślnie zdjęła rękawiczkę, aby ją i bogate pierścienie, w które paluszki przybrane były, pokazać, skinęła na Adasia.
Zdaje się, że chłopiec czekał tylko tego i spodziewał się; nie wahając się, natychmiast zszedł parę stopni, zbliżając się śmiało do powozu. Czerwony, drzemiący kasztelan patrzał na to z obojętnością człowieka przywykłego do fantazyj żony, ale z pewnym niesmakiem.
Adaś przystąpił do samych drzwiczek, z których się hrabina nieco uchyliła w głąb; twarze ich zbliżyły się: ona mu, przy swéj alabastrowéj przezroczystéj białości wydała się nadziemsko piękną; on jéj, z tą rumianą, świeżą, ożywioną główką, cudnie urodziwym. Prawie drżącym głosem zapytała go hrabina:
— Kto pan jesteś?
— Jestem Adam O....
— Jak? O....?
— Tak. Toporczyk O... — odparł z dumą, głośno swe nazwisko wymawiając chłopiec.
— Mężu! mon cher! — zakrzyknęła hrabina żywo — zbliżże się; ale to cud prawdziwy! wszak to jest O....
— A! a! O.... to być może! — odparł zimno kasztelan: — są w tych stronach ubodzy O.... Z jakichże Wpan jesteś?
— Ojciec mój ma imię Krzysztof, dziad był Paweł stolnik podlaski; rodzice moi mieszkają w swojéj wiosce, niedaleko ztąd, w Wólce Brzozowéj.