Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/49

Ta strona została uwierzytelniona.

41
DOLA I NIEDOLA.

kształt obojętnéj, przerywanéj modlitwy. Reszta dworu, oprócz Pameli, była istotnie pobożna, a Pamela obwinąwszy się w czarną narzutkę, z zaciętemi ustami i przymrużonemi oczyma, poglądała szydersko po skromnym kościołku; zdawało się jéj zapewne, że w tak ubogiém schronieniu Pan Bóg mieszkać nie może.
Wotywa śpiewana z pewnym występem w głosie i ruchach przez Jmks. wikarego, który się po trosze rad popisywał z wdzięcznemi ruchy i przyjemną intonacyą, trwała dosyć długo. Adaś, który stał po za ławkami niecierpliwy i drżący, czekał tylko jéj końca, z mocném postanowieniem skorzystania ze zręczności i wyskoczenia na świat przez otwierające mu się drzwiczki.
Tymczasem w gospodzie na rynku, w najparadniejszym domu, którego gospodarz chwalił się, że u niego zawsze nocowywała księżna W... a mścisławska i książę Kazimierz, a nawet pan Mierzejewski i generał Kurdwanowski, służba przygotowywała śniadanie, czekoladę dla państwa i panny Pameli, bigos dla dworu. Wykadzono izbę bursztynem i łupinami od jabłek, gospodarz przywdział odświętne szaty atłasowe, i w nowych pantoflach z chustką od nosa paradną, ze srebrną tabakierką za pasem, oczekiwał swych gości na progu.
Po ucałowaniu patyny, którą ksiądz wikary umiał podawać nadzwyczaj zręcznie i delikatnie, ruszyli się państwo i dwór z kościoła, a Adaś za nimi, bojąc się, aby o nim nie zapomniano. Ale hrabina także go oczyma szukała, i skinąwszy nań, szepnęła uśmiechając się:
— Chodźże Wpan z nami.
Kasztelan tylko nań popatrzał wielkiemi wołowemi