Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

61
DOLA I NIEDOLA.

— Panie, jak Bóg żywy, jam nic nie winien! Pilnowałem go jak źrenicy w oku, ale to gwałt i napaść, raptus, spisek; chwycili go w biały dzień mimo mego oporu: porwali, uwieźli...
— Któż? co? jak?
— A ci kasztelaństwo O...
Stary wpatrzył się w list, schował go do kieszeni, namarszczył brwi i rzekł surowo do Zamszyca:
— Jeżeli mi o tém słowo piśniesz przed matką, to cię na miazgę utłukę! Milczeć mi... na osobności pomówimy o tém. We dworze powiesz Wpan, że jadąc do Łomaz, wstąpiłeś do nas z ukłonem od syna; ani słowa więcéj. Powiesz, że Adaś zdrów, że się dobrze uczy: rozumiesz?
— Rozumiem, panie, rozumiem.
— I minę zrób mi wesołą!
— Postaram się, panie... radbym...
— Przecież mi kobiety zabić nie chcesz? — zawołał pan Krzysztof. Na wyraz jego oblicza Zamszyc struchlał: było straszne, groźne i wielką odbitą od niego boleścią. Stali właśnie przed wiejskim omszonym krzyżem. Stolnikowicz zdjął czapkę białą, przykląkł na jedno kolano. Uderzył się w piersi, wzniósł oczy do nieba i z głębi serca jęknął boleśnie:
— Panie, niechże Ci moje cierpienie miłą będzie ofiarą Abrahamową; użycz mi siły do zniesienia boleści. A wola Twoja niech się stanie, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Podniósł się nieco uspokojony.
— Niechże waścina furka idzie za nami, a my nim dojdziemy do dworu, opowiesz mi Wpan szczegółowo i bez przesady jak się to stało. A nie kłam, bo nie