została na wielką skalę. Każdego przybywającego w wieczór do salonów, a mającego stosunki z domami, które w tę sprawę wmieszane były, wypytywano i badano jak najumiejętniéj. Nic się jednak jaśniejszego zdobyć nie udało; potwierdzała się tylko pogłoska, że coś zaszło ważnego między małżeństwem, że w wigilię wieczorem stać się to musiało, bo z rana już bramy były zamknięte i niezwykły jakiś ruch w domu panował. Odkryto także, iż w przeddzień był kasztelan u Julii, że potém potajemnie gdzieś jeździł, że grał i wygrał u komandora. Głębiéj sięgnąć nikt nie mógł, ale pole dla obszernych domysłów i bajek stało otworem, i puszczano się na nie z odwagą niesłychaną... nie zrażając się daremnemi często wycieczkami.
Słabość hrabiny Julii, która tego dnia także nigdzie nie wyjeżdżała, potwierdzała wnioski, że i ona mogła mieć jakiś udział i rolę w tém zawikłaniu.
Dzień przeszedł na domysłach, w oczekiwaniu czegoś stanowczego; nazajutrz już w stolicy wiedziano na pewno, że kasztelan O... wyjechał z Warszawy, a sama pani jest mocno chora... Na tém nić się zerwała, a dalsze badanie odłożone być musiało na późniéj... Nie zaprzestano jednak zajmować się tą sprawą, gdyż na nieszczęście żaden inny skandal świeższy nie odciągnął umysłów od historyi powaśnionego małżeństwa.
Kilko śmielszych osób zapukało do drzwi hr. Julii, i po dwóch dniach zastało je otwarte. Julia była nieco słaba, smutna, ale spokojna. Skarżyła się na ból głowy i dreszcze; twarz jéj wyrażała wielkie, ale przezwyciężone cierpienie... Na zapytanie ostrożne tyczące się kasztelana Adama, odpowiadała bardzo naturalnie, nie okazując zbytniego wzruszenia, że o niczém
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.
128
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.