Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

138
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Znasz lepiéj jego stosunki, nie trudno ci to będzie odkryć...
— Odkryję i pomszczę się — dodała Krystyna. Ten głupiec nadto ufał swym siłom... poszedł z niemi, nie utrzyma się, zginie.
To mówiąc wstała, i zdawała się gotować do odejścia....
— Co myślisz z sobą? spytała Julia: jedziesz?
— Ja? jechać? chybaby on wyjechał... Przywiążę się do jego śladów, gonić go będę, iść za nim: zemsta mój cel i myśl jedyna.
— Tak! dziś! rzekła Julia... ale jutro?
— Jutro i do śmierci! Jam wytrwała! zobaczysz... zawołała Krystyna.
— Żal mi cię! dodała z cicha kasztelanowa: z tém uczuciem i żyć jest ciężko, i zaspokojone, jeszcze dręczyć cię nie przestanie. Niesie ono nieszczęście, ale je w około rozlewa; jest jak naczynie z ukropem, które w czasie oblężeń zlewano na głowy oblegających, ale niém sobie i oblężeni ręce parzyli.
— Cóż mi ręce? rozśmiała się Krystyna... jam sobie sparzyła życie, ja mam przed sobą tylko to jedno. Chcesz iść ze mną? spytała.
— Nie! stanowczo odparła Julia. Jak ty mojego, ja twego nie rozumiem uczucia. Drogi nasze są różne, Krzysiu moja: zostawże mi choć tę pociechę, żem się uczuciem występném, ale gorącém oczyściła, podniosła, uspokoiła prawie.
— Tyś dziecko i nie zestarzejesz nigdy! zawołała Krystyna.
I dosyć zimno pożegnały się z sobą przyjaciołki.
Jak w istocie skończyli z sobą małżonkowie, tego nawet opowiadający te smutne dzieje, mimo poszuki-