Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

168
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— O! jam tylko zła kobieta! nic więcéj; nie potrafię być inną! — zawołała Krystyna — to darmo! Nie przekonasz mnie, ani zwyciężysz!
Julia wstawszy odstąpiła na parę kroków z dumą chłodną.
— A więc? spytała.
— Więc chcesz wojny?
— Nie żądam jéj, ale ją przyjmuję. Mylisz się Krystyno, sądząc się wszechwładną; mylisz się wierząc, że rodzina twoja może co tylko zechce. Znajdą się i w niéj tacy, których tak można kupić jak drugich. Macie nieprzyjaciół, macie zazdrosnych: wojna każda jest niebezpieczną.
— Ja wiem co czynię, odparła Krystyna: możecie przedłużyć walkę moją z nim, ale ja zwyciężę. Zgniotę was... i kto mi stanie na drodze, biada mu!
— Tak! to znaczy mnie!
— Choćby tobie — nikogo nie oszczędzę!
— Siadajże Krzysiu, rzekła Julia powoli i zimno; masz chwilę czasu?
— Cały dzień, jeśli chcesz! Dni, noce poświęciłam zemście, nią żyję, o niczém inném nie myślę.
— Może potrafię, jeśli nie zmienić twych przekonań, to związać ci ręce: posłuchaj.
— O! słucham cierpliwie!
To mówiąc, porwała Krystyna wodę stojącą na stole i szklankę jéj wypiła duszkiem; potém rzuciła się na sofę i dumnie spojrzała na przeciwniczkę.
— No, mów! zawołała.
— Jeśli jest kto winny, to ja... tylko ja — odpowiedziała Julia. Chcesz zemsty, mścijże się na mnie jako jedynym winowajcy. Wszystkiego złego jam przyczyną i moja miłość dla niego.