Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

192
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

ci, rzekł po chwili; ale jużem się nauczył nie wierzyć w poświęcenia bez miłości i interesu. Miłości Waszéj, panie kasztelanie, nie mogłem pozyskać, znasz mnie za mało; interesu mieć nie możesz. WPan przecię należałeś do tych... — Tu przerwał sobie król i dodał: — Byłeś podobno do redakcyi nowych praw użyty, znasz Zamoyskiego, Ignacego Potockiego, Małachowskiego, Sapiehę, Kołłątaja.
— N. Panie, byłem przez nich użyty nie do redakcyi, ale do tłómaczenia, i to krótko. Dziś jestem wolny od tych stosunków, które się same rozwiązały.
Król znowu chodził zamyślony.
— Byłżebyś WPan gotów służyć krajowi — dodał ciszéj — wedle méj myśli i wedle możności?
— Jest to moje najgorętsze życzenie.
— No, tak — rzekł król — spróbujemy czy się co zrobić nie da.
— Zdaję się w zupełności na to, co się WKMości podoba uczynić dla mnie i ze mną... odpowiedział kasztelan. Widzę z przestrachem, że ginę... Dostojeństwo, którém raczyłeś mnie WKM. zaszczycić, imię, które noszę, zresztą sama niewinność moja, powinnyby mnie osłonić od prześladowania, które dotykając mnie, dotknie zarazem to, co ja w sobie przedstawiam.
Król na te frazy ruszył ramionami.
— Cóż mi WKMość rozkażesz i jaką dasz nadzieję? spytał kasztelan.
— Nic WPanu nie każę, rzekł Stanisław August: bo ja prócz moich sług, nikomu tu nie rozkazuję, a często się trafia, że oni mnie, nie ja im dysponuję... Co do nadziei, pomówię z N. N., jeśli się podejmie pośrednictwa i ukołysania rodziny obrażonéj. Ale po-