— To nie dość, przerwała wstając Krystyna: WKMość dasz mi słowo...
— Mościa pani, rzekł król obrażony trochę: spodziewam się, że po mnie żadnych zobowiązań wymagać nie macie prawa. Inne mam obowiązki jako człowiek, większe jako panujący. Tam gdzie pierwsze z drugiemi się godzą, wiążę się chętnie przyrzeczeniem; gdym niepewien, mam za prawidło zostawić moje postępowanie przyszłości, która mu drogę dalszą wskaże.
Słowa te wyrzekł Stanisław August prawie z energią. Kasztelanowa uczuła, że ją zapał zbyt zawiódł daleko, i zamilkła gryząc usta. Popatrzyła w okno, po ścianach, — oboje byli w przykrém położeniu. Nareszcie ochłonąwszy, kobieta zwróciła się do króla uśmiechnięta, odzyskała władzę nad sobą.
— Mam więc słowo WKMości — dodała, — że przynajmniéj jako człowiek nie weźmiesz strony naszego nieprzyjaciela. Zresztą na monarszą Jego sprawiedliwość się spuszczam.
Król milcząco skłonił głowę i uznał za właściwe wrócić do zalotnéj roli.
— Piękna dziś jesteś — rzekł do kasztelanowéj — jak Juno lub Minerwa. Łatwo ci będzie oczarować kogo zechcesz, pociągnąć za swym wozem zwycięzkim tłumy wielbicieli; cóż znaczy strata jednego śmiertelnika, dla takiéj jak ty bogini? Bóztwa są wspaniałe, przebaczają...
— Jam tylko kobieta i nie umiem — odparła cicho kasztelanowa — chciałabym, nie potrafię... mszczę się, nienawidzę, ale mam za sobą niejeden przykład Junony i Minerwy, do których WKMość tak niewłaściwie porównać mnie raczyłeś.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część II.djvu/206
Ta strona została uwierzytelniona.
198
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.